Informacja o cookies
Klikając “Zgoda” akceptujesz politykę plików cookie niezbędnych do realizacji usług. Więcej informacji o cookie w polityce prywatności.
Zgoda
Ustawienia
📞 Zapraszamy do składania zamówień telefonicznych od poniedziałku do piątku w godz. 9:00-13:00
Po raz pierwszy pojawiły się ok. IV w. w Japonii, nie są więc współczesnym wynalazkiem. Na przestrzeni wieków różnie je nazywano, wykonywano z różnych materiałów – jednak ich zastosowanie pozostało bez zmian. Ćwiczenia z ich wykorzystaniem poprawiają sprawność mięśni Kegla, zwanych inaczej mięśniami dna miednicy. Mięśnie te pełnią kluczową rolę w utrzymywaniu narządów znajdujących się w jamie brzusznej we właściwym położeniu. „Efektem ubocznym” ich wzmocnienia jest także... spotęgowanie satysfakcji seksualnej – i to dla obojga partnerów. Tak wiele korzyści z tak niewielkich kuleczek? Dokładnie tak! Co za licho w nich siedzi...?
Budowa kulek – przynajmniej tych podstawowych modeli – jest banalnie prosta. Parafrazując fragment tekstu z zakurzonej już nieco reklamy z czerwoną łapką w tle: kulka, kulka, kilometr sznurka... Z tym kilometrem to oczywiście przesada – nie chodzi o łączenie ćwiczeń na mięśnie Kegla ze skakaniem na skakance ani o asekuracyjne obwiązywanie się sznurkiem w pasie, żeby przypadkiem ich nie zgubić. Kiedyś wytwarzano je z kości słoniowej bądź metalu. W dzisiejszych czasach wykonywane są z szerokiej gamy materiałów i najczęściej dodatkowo powlekane silikonem medycznym. Nie powoduje on alergii, a w strukturze materiału nie ma porów – dzięki czemu dbanie o higienę jest niezmiernie proste. Te bardziej zaawansowane modele posiadają w środku silniczki generujące wibracje (te z kolei mogą być sterowane za pomocą aplikacji zainstalowanej na smartfonie), bądź budową przypominają grzechotkę – ruchomy ciężarek w środku jest wówczas jakby analogową wersją silniczka wibracyjnego. Jak się w tym wszystkim nie pogubić? Jak wybrać właściwy model? Spokojnie, bardzo prosto...
Przy wyborze kulek gejszy szczególną uwagę należy zwrócić na dwa parametry: wagę oraz średnicę. Tutaj, podobnie jak na siłowni, zaczynamy od małych ciężarów. Na początku przygody z treningiem mięśni Kegla najlepiej sprawdzą się kulki o standardowej (ok. 36 mm) lub nieco większej średnicy oraz niższej gramaturze – do 50 g. Po prostu łatwiej je będzie utrzymać niewyćwiczonym mięśniom. Z czasem przyjdzie pora na mniejsze i cięższe kuleczki – lub zestawy dwóch i więcej kulek. Te cięższe, wybrane na początku – mogłyby zniechęcić do ich stosowania i treningu mięśni Kegla w ogóle. Świadomie włączone później, umożliwią pełny progres i jeszcze lepsze zaangażowanie mięśni. Pamiętajmy jednak, że duże znaczenie ma także indywidualna budowa ciała. Z pomocą może więc przyjść sprawdzenie średnicy ulubionego wibratora.
Przyjrzyjmy się zatem najpopularniejszym rodzajom kulek gejszy:
Nie oszukujmy się jednak, parametry techniczne to nie wszystko. Kulki muszą nam się najzwyczajniej w świecie podobać. Powyższe kryteria i wskazówki warto zatem wykorzystać jedynie jako drogowskaz – ostateczny wybór pozostawiając wrodzonemu poczuciu estetyki. To zupełnie jak z butami czy torebką: któreś z pewnością zaczną do nas mówić... Potem pozostaje już jedynie czekać na dyskretnie zapakowaną przesyłkę.
Skoro mamy już kulki – przejdźmy do ćwiczeń. Jak się do nich przygotować? Pompki, przysiady, pajacyki... zostawmy na inne okazje. Zdecydowanie lepiej zadbać o miłą i spokojną atmosferę. Przed każdym użyciem – oraz po użyciu – kulki należy umyć ciepłą wodą z dodatkiem mydła antybakteryjnego. Dla ułatwienia aplikacji warto je nieco zwilżyć lubrykantem na bazie wody. Te na bazie silikonu mogą wchodzić w reakcję z materiałem, z którego wykonane są kulki bądź ich powłoka – i w rezultacie doprowadzić do ich uszkodzenia. Samo umieszczenie kulek w pochwie niewiele różni się od aplikacji tamponu czy krążka antykoncepcyjnego. To, jak głęboko należy je wsuwać, zależy od indywidualnej budowy ciała – nie powinny jednak znajdować się bliżej niż 2 cm od wejścia pochwy. Nie ma tu większej filozofii – prawidłowo umieszczone nie będą powodować uczucia dyskomfortu.
Przede wszystkim systematycznie. Można wpierw oswoić się z nimi – najlepiej podczas erotycznej zabawy. Nic nie stoi na przeszkodzie, by – gdy kulki gejszy będą już na miejscu – oddać się chwili zapomnienia. Tym bardziej, że lubrykant jest tuż obok... Wystarczy skupić się na pieszczeniu łechtaczki – kulki w środku zadbają o resztę, dając cudowne uczucie wypełnienia. Jeżeli na dodatek mają opcję wibracji – na orgazm nie trzeba będzie długo czekać. Czy ktoś mówił, że ćwiczenia nie mogą być przyjemne?
Po oswojeniu się z kulkami rozkoszy – bo i tak bywają nazywane – pora na właściwe ćwiczenia. Sprowadzają się one do tego, by... nie pozwolić kulkom wypaść. Tylko tyle – i aż tyle. Jako że każdy mięsień można przetrenować, co nie jest zbyt przyjemne – z początku warto ograniczyć się do 15-minutowych sesji. Nie od razu Rzym zbudowano... Hola, hola! Żadnego leżenia plackiem ze stoperem w ręku! Kulki najlepiej nosić podczas zwykłych, domowych czynności. Z biegiem czasu, gdy mięśnie staną się mocniejsze, można wydłużać czas ich noszenia. Dodatkowe poruszanie biodrami, powodujące zmianę kąta pochylenia miednicy, będzie jeszcze mocniej angażowało mięśnie do pracy i stymulowało je, podnosząc tym samym efektywność samych ćwiczeń. Jeżeli i to nie będzie już sprawiało trudności, kolejnym krokiem może być zmiana kulek na cięższe, bądź na takie o mniejszej średnicy – do których utrzymania trzeba już mocniej spiąć mięśnie pochwy. Można też zdecydować się na wariant podwójny lub potrójny.
Cóż... Mogą nią być wibrujące kulki gejszy, którymi to można nagradzać się do woli. Jeżeli włączą je do zabawy amatorzy seksu analnego – szybko docenią ich zalety. Warto jednak wymienić wszystkie korzyści z regularnego treningu kulkami. Co takiego dają mocniejsze i bardziej elastyczne mięśnie Kegla?
Co by nie powiedzieć, zdrowie jest najważniejsze. Mocniejszy orgazm i fajniejszy seks to tylko miły dodatek. A takie te kuleczki niepozorne...