Informacja o cookies
Klikając “Zgoda” akceptujesz politykę plików cookie niezbędnych do realizacji usług. Więcej informacji o cookie w polityce prywatności.
Zgoda
Ustawienia
📞 Zapraszamy do składania zamówień telefonicznych od poniedziałku do piątku w godz. 9:00-13:00
Nie byłam do końca przekonana. Zawsze jakoś radziłam sobie bez takich wspomagaczy. Szczególnie teraz, kiedy mam narzeczonego, myśl o zabawianiu się z wibratorem wydaje mi się jakaś taka… niewłaściwa. Nie jestem żadną cnotką ani bogobojną Tereską, miałam już wielu facetów, a w mastrubacji nie widzę nic złego, ale mam jakąś taką, sama nie wiem, blokadę. Dziewczyny chyba nie do końca przemyślały ten prezent.
- No to czas na gadżet totalnie niezbędny w przyszłym, małżeńskim życiu! - krzyknęła Miśka i wręczyła mi ostatnie, opakowane różowym papierem w penisy, pudełko. Spodziewałam się kompletu seksownej bielizny, kajdanek albo innego, zmyślnego gadżetu dla dwojga – w końcu wieczór panieński kręci się tylko wokół tego typu prezentów. Tymczasem rozerwałam papier, otworzyłam pudełko i zobaczyłam… wibrator.
- Aha, I to jest ten gadżet niezbędny w małżeństwie? Błagam was. - roześmiałam się i wzięłam do ręki zabawkę. Raczej nie kwapiłam się skorzystać z tego prezentu.
- Uwierz, że bardzo, bardzo Ci się przyda. Po ślubie nie będziecie się już bzykać jak króliki w dzień i w nocy. Poza tym różne wyjazdy służbowe, i delegacje… przyda Ci się taki przyjaciel. - Weronika parsknęła śmiechem, choć jednocześnie sprawiała wrażenie totalnie poważnej i wierzącej w to, co mówi.
- Taaa. No w każdym razie dzięki, w najlepszym wypadku przerobię go na klamkę albo stojak na bransoletki. - westchnęłam z przekąsem. Serio nie zamierzałam tego używać.
***
Od ślubu minęły zaledwie trzy tygodnie, a my już musieliśmy się rozdzielić. Wiem, że gadam jak zakochana nastolatka, ale prawda jest taka, że nie lubię zostawać sama w domu. Maciek wyjechał służbowo do Krakowa, a ja muszę jakoś dotrwać w pustym mieszkaniu do poniedziałku. Wczoraj po pracy wyszłyśmy z dziewczynami na miasto, i te wariatki klasycznie wypytywały o moją nową “przyjaźń”. Dla świętego spokoju powiedziałam im, że próbowałam już pieszczot z nową zabawką, ale nie przypadły mi do gustu. Nie wiem, czy mi uwierzyły, ale to nie mój problem. Potrafię wytrzymać bez seksu kilka dni i nie muszę rekompensować sobie braków sztucznym fiutem.
Dźwięk telefonu wyrwał mnie z głębokich rozmyślań nad możliwościami ostudzenia mojego wysokiego ostatnimi czasy libido.
- No? - dzwoniła Miśka. Obstawiałam, że po wczorajszym zgonie wstanie najwcześniej późnym popołudniem.
- Nie no, tylko odpal link, który Ci wysłałam. I nie chcę słyszeć wymówek. - miała bardzo konspiracyjny ton głosu, więc obstawiałam, że nie będzie to video, które obejrzałabym dobrowolnie.
- Co to za filmik? Chciałam trochę poczytać, nie mam czasu na pierdoły.
- Słuchaj, po prostu to zobacz, okej? Jeśli po obejrzeniu nie zmienisz zdania odnośnie tego pierdolonego wibratora to osobiście przyjadę i go od Ciebie przejmę.
- Jezu, naprawdę mam oglądać jakieś pornosy? Poza tym co Ci tak zależy? Naprawdę zaczynam się bać. - namawianie namawianiem, żarty żartami, ale zaczynało się robić dziwnie.
- Po prostu wiem co dobre, a ten gadżet nie kosztował 50 zł. Płaci się za jakość, a uwierz mi, że warto. Poza tym wiesz, że lubię mieć rację, a przede wszystkim słyszeć to od innych. Jestem pewna, że po wszystkim tak właśnie powiesz. “Miśka, rany, to było ekstra. Miałaś, kur...., absolutną rację”.
- Dobra, już dobra. Obejrzę, tylko skończ pie.....ć, bo nie da się tego słuchać.
- Czekam na raport, paa! - pipka się rozłączyła. Chyba specjalnie, żebym się nie rozmyśliła. Dobra, miejmy to za sobą.
Odpaliłam messenger, weszłam w wysłany link. Oczywiście przekierowało mnie do strony dla dorosłych. Kliknęłam “chcę wejść”. Wyświetlona stop klatka z filmu o banalnym tytule “Blond dupa zabawia się wibratorem” przedstawiała młodą, seksowną blondynkę z zabawką w ustach. Westchnęłam i kliknęłam “play”.
Pierwsze kilka minut nie porywało – blondynka wdzięczyła się do kamery, pokazywała tyłek i łapała się za cycki. Była ubrana w czerwony, koronkowy komplet bielizny i szpilki. Miało to zapewne wywołać szybką erekcję w spodniach śliniących się do ekranu facetów. Nagle blondynka podeszła do kamery, wzięła ją do rąk i wyłączyła. Filmik nadal trwał, obraz wyświetlał się teraz z innej perspektywy. Dziewczyna położyła kamerę obok laptopa, na którym wyświetlała się strona z sex-kamerkami. Następnie założyła szlafrok, usiadła na łóżku, wzięła kilka głębokich wdechów i schowała twarz w dłoniach. Potem położyła się z komórką w ręce, przejrzała kilka zdjęć na portalu społecznościowym i odłożyła go spowrotem. Po dłużej chwili rozwiązała pasek od szlafroka. Wsadziła palec wskazujący prawej ręki do ust, lewą rękę kładąc na lewej piersi. Zamknęła oczy i przesunęła mokry palec najpierw wokół prawej brodawki, a potem po brzuchu. Uniosła plecy nad łóżko, odpięła stanik i zupełnie zdjęła szlafrok.
Biustonosz też powędrował na koniec łóżka. Blondynka wróciła do zabawy z prawą brodawką, a lewą ręką jeździła w górę i w dół brzucha, od pępka do piersi i z powrotem. Chwilę później jej prawa ręka znów powędrowała do ust, a następnie wsunęła ją pod koronkowe majtki. Mimowolnie rozpięłam guziki swetra, który miałam na sobie. Dziewczyna zaczęła masować newralgiczne miejsce, a drugą ręką mocno ściskała się za pierś.
Czułam, że przyspiesza mi oddech. Zdjęłam sweter zupełnie, zostając w podkoszulce i getrach. Siedziałam przed komputerem w lekkim rozkroku i zainteresowaniem patrzyłam na masturbującą się dziewczynę. Blondynka, jakby w odpowiedzi na moje zainteresowanie, sięgnęła ręką do szafki nocnej i wyciągnęła z niej wibrator.Włożyła go do ust i zaczęła ssać. Potem przesunęła go na mostek, brzuch, pępek i jeszcze niżej. Zaczęła kręcić kółka po materiale stringów i rozchyliła szerzej nogi. Drugą ręką zaczęła zsuwać majtki, a ja automatycznie zaczęłam zsuwać spodnie. Po chwili zostałam już tylko w podkoszulce i figach, a bohaterka filmiku znów wsadziła wibrator do ust. Wyciągając go przekręciła spód i zabawka zaczęła wibrować. Nie ma co ukrywać, ten dźwięk naprawdę mnie podkręcił.
Zastopowałam nagranie i pobiegłam, serio – pobiegłam, po mój prezent. Wyciągnęłam go z pudełka i wróciłam przed ekran. Kliknęłam ponownie “play”. Dziewczyna z filmiku dotknęła wibrującym penisem cipki i znów kręciła chwilę kółka. Zdjęłam majtki i wzięłam swoją zabawkę do ręki. Bez zbędnego zastanawiania włączyłam go i zaczęłam naśladować blondynkę z nagrania. Przy pierwszym kontakcie ze skórą przeszedł mnie dreszcz. Nie wiedziałam, że to będzie aż tak przyjemne. Przeniosłam wzrok na dziewczynę na ekranie, która właśnie włożyła w siebie wibrator. Ponownie przymknęła oczy i zaczęła kręcić kółka, tym razem wibratorem w środku. Podążałam za nią, wbiłam w siebie wibrującą zabawkę i poczułam coś naprawdę zajebistego. Kręciłam kółka jak dziewczyna z filmiku, a z każdym okrążeniem czułam się coraz bardziej podniecona. Na zmianę patrzyłam na blondynkę, i przymykałam oczy wtedy, kiedy ona to robiła. Drugą ręką zaczęłam pieścić łechtaczkę, w ślad za dziewczyną. Jeszcze kilka okrążeń, kilka pchnięć - blondynka wygięła plecy w łuk i głośno westchnęła. W tym samym momencie ja zrobiłam ostatnie pchnięcie – zamknęłam oczy, zacisnęłam uda i poczułam przyjemność rozlewającą się po całym ciele. Filmik się skończył, a ja siedziałam na krześle w samej koszulce, z tym sztucznym fiutem między nogami i powoli dochodziłam do siebie.
Uregulowałam oddech. Wyjęłam z siebie zabawkę i wzięłam do ręki komórkę. Wybrałam numer Miśki.
- Noooo i? - zapytała podekscytowana. Skubana wiedziała doskonale, co jej powiem.
- Miśka? To było zajebiste. Miałaś, k..wa, absolutną rację.